W sobotni poranek na śniadaniu było już sporo ludzi, a nawet i jeden pies, tak że przypuszczalnie hotel miewa obłożenia raczej weekendowe niż całotygodniowe, przynajmniej poza sezonem. I bardzo nam się podoba przyjazne nastawienie do zwierząt.
Posileni, postanowiliśmy tym razem poszukać śladów społeczności żydowskiej, która przed wojną licznie zamieszkiwała Lublin. Korzystając z informacji przekazanych nam wczoraj w informacji turystycznej udaliśmy się do Hotelu Ilan, który funkcjonuje w budynku dawnej jesziwy. Zapłaciwszy na recepcji 20 zł „za cegiełkę”, dostaliśmy tam klucze do dwóch kirkutów i informację, że do synagogi jest przy hotelu) nie wejdziemy, bo modliła się w niej grupa Żydów (był szabas – sobota).
Zwiedzanie kirkutów zaczęliśmy od nowego, przy ul. Walecznych. Można powiedzieć, że jest on bardziej symboliczny niż rzeczywisty, bo kirkut został bowiem w całości zniszczony przez hitlerowców w czasie II Wojny Światowej. Obecnie jego wnętrze jest praktycznie w całości zarośnięte chaszczami, a ogrodzenie stanowią płyty w kształcie nadgryzionych zębem czasu macew na zmianę z żeliwnymi zniekształconymi menorami. Od środka niektóre z „macew” wypełnione są tablicami upamiętniającymi bliskich, którzy zginęli w obozach, czy w ogóle w czasie wojny. Na jednej z macew było nawet stare zdjęcie jeszywy. Druga część kirkutu jest faktycznie cmentarzem z niewieloma nowymi pochówkami i pomnikami nad przeniesionymi szczątkami Żydów pomordowanych w różnych miejscach. Były tam też, leżące przy płocie niczym lapidarium, porastające mchem macewy, często połamanych w kształt kostki czy krawężnika, których nie udało się Niemcom zniszczyć.
Po drodze zobaczyliśmy tablicę wskazującą na łąkę – z opisem, że tam był cmentarz wielowyznaniowy (dawniej: unicki). Deweloper (prawie) „dogadał się” z prawosławnym hierarchą religijnym i omalże udało mu się tam postawić obiekt handlowy.
Drugi z kirkutów, zwany starym, jest z XVI w. i już nie był od dawna użytkowany. Podobno jest tam macewa z nawet z 1541 roku. „Podobno”, bo nawet nie wiemy, czy na nią trafiliśmy – wszystkie opisy znajdujące się na kirkucie były w języku hebrajskim. Nie popisują się włodarze miasta nie pomagając przy utrzymaniu tego zabytku w stanie umożliwiającym korzystanie z niego nie tylko Żydom. Stan kirkutu tradycyjnie zachwaszczony, ale tutaj widać przynajmniej wystające z ziemi macewy, a jedna jest nawet ogrodzona tak szczelną siatką, że prawie nic przez nią nie widać – otrzymany w Hotelu „drugi kluczyk” nie otwierał podwoi, więc niewiele widać było. Kirkut nie był przypuszczalnie tak metodycznie niszczony przez Niemców bo jego położenie na wysokiej skarpie (dawnym grodzisku) i „górskich wykrotach” nie zachęcało do użycia ciężkiego sprzętu niszczącego.
Po wizytach w tych dwóch nekropoliach doszliśmy do wniosku, że nie trzeba Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, by zadumać się nad kondycją (marną) gatunku ludzkiego. Wystarczy pójść na spacer na kirkut i zobaczyć do czego jesteśmy zdolni.
Żydowski Lublin
2 odpowiedzi na Żydowski Lublin
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- W. - Żydowski Lublin
- W. - Lublin wieczorem
- Pudelek - Lublin wieczorem
- Asia - Żydowski Lublin
- Erynia - Lublin – zamek
- krystyna - Lublin – zamek
- w. - Lublin – zamek
- Małgosia W - Lublin – zamek
- Erynia - Alvernia Planet
- Alicja - Alvernia Planet
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Pudelek - Wilamowice i Stara Wieś
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Dworek, muzeum i piwo
- Żydowski Lublin
- Stare Miasto w Lublinie
- Lublin – zamek
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
starsze w archiwum
Nam nie udało się wejść na stary kirkut, bo akurat odbywała się pielgrzymka chasydów do grobu Widzącego z Lublina czyli Jaakowa Icchaka ha-Lewi Horowica. To ten ogrodzony ohel. Pewnie dlatego został tak zabezpieczony i otwierają go tylko gdy przybywa pielgrzymka. Gdy dotarłyśmy do furtki cmentarza, stali tam ochroniarze i nie było szansy, żeby wejść. Pewnie, aby nie zakłócać modlitw. Tak jak piszecie, szkoda, że te cmentarze są tak zaniedbane. I macie rację, że kondycja naszego gatunku jest marna.
Ochroniarze wycieczek izraelskich są uwrażliwieni na „obcych” bo mają dostarczyć wycieczkę w zdrową i żywą z powrotem do Izraela. Oczywiście będą to tłumaczyć „nie zakłócaniem modlitwy”, ale jestem w stanie zrozumieć, że naród na który polują od tysięcy lat musiał stworzyć zasady bezpieczeństwa.