browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

2017

Rok 2017

Zamek Helfsztyn

Zamek Helfsztyn (Hrad Helfštýn) mieliśmy obejrzeć w drodze do Ołomuńca, ale trochę się nam wtedy dzień skrócił i W. postanowił przełożyć termin jego zwiedzania na drogę powrotną. Wieczorem dnia poprzedniego zaplanowaliśmy, do zwiedzenia, na poranek jeszcze parę miejsc w Ołomuńcu, ale przywitał nas on (i poranek, i Ołomuniec) mieszaniną wiatru i deszczu – nad Czechy … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Okolice Ołomuńca

Nie wszystko co dobre koniecznie musi być w centrum. Kilka kilometrów od Ołomuńca znajduje się jedna z jego dzielnic – . Jak sama nazwa wskazuje, jest to teren górujący nad miastem (tak, są widoki), zaś świętość objawia się barokową Bazyliką Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, jednym z miejsc pielgrzymkowych na Morawach. Jako że pogoda nas nie rozpieszczała, to i dzikich … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Ołomuniec

Wstawanie było trudne i na dodatek przerwane koniecznością zejścia na śniadanie (całkiem, całkiem). Po śniadaniu kontynuowaliśmy wstawanie, aż wreszcie około 10. poszliśmy na stare miasto. Po części czuliśmy się usprawiedliwieni, bo pogoda była „pod zdechłym Azorkiem” – lało. Zaczęliśmy spacer od zejścia do Open Wine – sklepu winiarskiego. Był w tym samym budynku co hotel. Trochę zawiodła … Kontynuuj czytanie »

8 komentarzy

Wieczór w Ołomuńcu

Tym razem wyprawa zaczęła się „dzień wcześniej”. Z niewiadomych przyczyn (Erynia: „dobra, dobra!”) samochód był cokolwiek ubłocony – tak do poziomu klamek. Erynia ubrudziwszy sobie rączki przy otwieraniu drzwi (W. się nie postarał i nie zdążył jej drzwi otworzyć) zasugerowała umycie Drakula. I Drakul został umyty – już trzeci raz w przeciągu prawie roku. „Słoneczko” nie było tyle razy … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Edirne

Rankiem zerwaliśmy się z foteli stosunkowo późno, bo dopiero o 7:30. Tak, potwierdzamy: naszym wakacyjnym, samochodowym, pobudkowym standardem jest szósta rano. W sumie nie było się po co spieszyć. Nasz kolejny cel był niedaleko, a i tak wszystkie atrakcje otwierają się z reguły o 10:00 rano. Edirne (bo to był ten cel) kilkukrotnie już omijaliśmy, jadąc w głąb Turcji. Zawsze było: „może kiedyś, … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Remont w Divriği

  Do Sarpi dotarliśmy szybko, lecz niestety na przejściu zaczęły się schody. Do odprawy czekała cała wielka, krzycząca grupa ludzi. Po pewnym czasie przejechały dwa puste autokary więc możliwe, że celnicy puścili ludzi osobno, a autokary osobno i odprawa trwała dłużej niż normalnie. Dalej już było standardowo. W okolicy Rize W. szukał herbaty (i zielonej w dużych paczkach nie znalazł). … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Batumi – wśród przyjaciół

  Ani opuszczaliśmy przygnębieni, a przed nami było 300 km drogi do Batumi. Początkowo droga była szeroka i prosta, ale później najpierw zbzikowała nawigacja, a później zaczęły się górki i serpentynki. Erynia zaczęła pełnić funkcję pilota biorąc dane z nawigacji w telefonie (ta działała bez pudła choć jest typu freeware), zresztą Automapa nie zalicza Gruzji do Europy i nie zamierza udostępniać jej na swoich … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Ani

Na ten dzień zaplanowaliśmy odwiedzenie Zabitego Miasta – dawnej stolicy Armenii: Ani. W. z opisów wnioskował, że na miejscu zastanie szczere pole na którym gdzieniegdzie niczym ostańce wychyną z trawy resztki zabudowań. Tymczasem potomkowie zabójców miasta zrobili sobie niezły biznes (8TRL za wejście, a jeszcze handel zimną wodą czy magnesami na lodówkę…), a co do samych ruin to słowem … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Spotkanie z armią

Kolejnym punktem programu miał być Doğubeyazıt i okolice. Miał być, ale tam nie dojechaliśmy. Już po północy, jakieś 30 km przed samym miastem, zauważyliśmy na drodze znaki ograniczenia prędkości wraz z napisami w języku tureckim. Oprócz tego, na jezdni pojawiły się poukładane z kamieni przegrody mające na celu spowolnienie jazdy. Dopóki był to „test łosia” W. świetnie się bawił. Gdy … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Hasankeyf, wulkan i Ahlat

Rano, przy śniadaniu poznaliśmy nową potrawę turecką – sigara böreği. Tak na pierwszy rzut oka, były to zwijane ruloniki z ciasta yufka i wrzucone na chwilę na głęboki tłuszcz. Zdrowe to i może nie było, ale świetnie się to jadło. Prosto śniadaniu ruszyliśmy do miejsca skazanego na zagładę – miasta Hasankeyf. Lata temu powstał plan wybudowania olbrzymiej zapory … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Od Mardinu do Midyatu

Okolice Mardinu i Midyatu słyną z syryjskich klasztorów. Mają one ciekawy status prawny – bardzo niepewny w obecnym czasie. Dwa najbardziej popularne zwiedziliśmy. Pierwszy, znajdujący się cztery kilometry od Mardinu, nosi nazwę Szafranowego, od barwy murów. Rzecz jasna, są określane pory zwiedzania, z przerwą od 12:00 do 13:00. Wstęp kosztuje kilka lir. Wchodzi się przez część komercyjną, gdzie można … Kontynuuj czytanie »

5 komentarzy

Mardin – piękno zaklęte w kamieniu

Wstaw komentarz

Muzea w Urfie i Harran

Dzień wczorajszy zaowocował w Erynii nostalgią związaną z urokiem tego miasta. Chciałaby tutaj pobyć dłużej i/lub wrócić tu jeszcze kiedyś. Na osłodę (która tylko pogłębiła nostalgię) zwiedziliśmy jeszcze parę miejsc w Urfie. Zaraz po śniadaniu ruszyliśmy w kierunku Meczetu Ulu Camii z 1150 r. – niestety wnętrza były zamknięte i mogliśmy obejrzeć, w świetle dziennym, jedynie dziedziniec i cmentarz (kotów już na nim nie … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Şanlıurfa – miasto

Rankiem pyszne, proste, domowe śniadanie w ogrodzie: gorący, świeżo upieczony przez żonę właściciela chleb przypominający ormiański lawasz, domowe sery, masło, jajecznica na swojskich jajach, pomidory i ogórki z własnego ogródka, miód z własnej pasieki i tylko oliwki ze słoika ze sklepu, uff… Wegetarianie, i ci co jedzą tylko naturalne, mieli by radochę. Weganie pluli by na zabite „życie poczęte” – nam … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Nemrut Dağı

W ten dzień dzień szykowało nam się prawie 600 km jazdy do Nemrut Dağı. Wbrew GPS-owi i Google map droga w kierunku Kayseri, a później Malatyi w większości była bardzo zacna – przyzwoicie utrzymana dwupasmówka. W jednym miejscu nawigacja wybrała przeskok między dwupasmówkami o standardzie wiejskim-asfaltowym. Przy przecinaniu pasma górskiego przed Adıyamanem GPS stracił sygnał na kilkadziesiąt kilometrów i zastanawialiśmy się czy go … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Karawanseraje i Avanos

Kolejny dzień zaczął się od niedyspozycji sprzętu elektronicznego: mianowicie padły nam obie nawigacje GPS, a i telefony nie chciały się ładować. Po dłuższej zabawie, udało się „namówić” większość zabawek do współpracy, a czas sobie płynął. Gdy w końcu wyjechaliśmy, słoneczko zdążyło już trochę popracować. Erynia, mimo wielkiej niechęci W. do wielkich miast wybrała za cel Kayseri, miasto duże (1,1mln … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Kapadocja – balony i nie tylko

W. poczuł się jak w normalny dzień roboczy, no może niezupełnie, bo w dzień roboczy po pobudce przed piątą jest śniadanie – a tutaj, o prawie gołym pysku trzeba było Erynię wywieźć na punkt widokowy z którego miało być widać startujące przed świtem balony (wschód słońca 6:04, opóźniony trochę przez góry). Z lotu balonem zrezygnowaliśmy nie tylko z powodów finansowych, ale widoku … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Yazılıkaya i targ bydła

Po śniadaniu wyskoczyliśmy do centrum wsi, do Boğazköy Müzesi dooglądać artefakty wykopane w Hattuszy. Choć placówka była niewielka, miała przemyślaną ekspozycję, wzbogaconą o oryginalne sfinksy z Hattuszy, a także gliniane pieczęcie i tabliczki z pismem klinowym. Tu nas lekko zatkało: byliśmy święcie przekonani, że wgłębienia na tabliczce będą spore, tak na pół centymetra. Tymczasem maksymalnie miały ze dwa milimetry. Jak ci … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Hattusza (Hattuşa)

Po przejechaniu 900 km dotarliśmy do do Hattuszy – starożytnej stolicy Hetytów – tak, tych z którymi wojował faraon Ramzes II. To był (przed)ostatni z pomysłów Erynii, które W. „upchnął” w trasę. A miejsca trochę było bo pierwszy zarezerwowany nocleg mieliśmy dopiero z 26 na 27 sierpnia. Coś trzeba było zrobić z tym „dodatkowym” urlopem. Na miejsce dotarliśmy około 14. i od razu … Kontynuuj czytanie »

5 komentarzy

900km przez Turcję

Dzień (wizowy) zaczyna się od godziny 0:00. W. dał obsłudze jeszcze parę minut i już około 0:45 przekroczyliśmy granicę bułgarsko-turecką – no przecież byliśmy trzecim autem w kolejce – w przeciwna stronę kolejka aut osobowych miała ponad kilometr (o tym jeszcze będzie…). Po przekroczeniu granicy rozpoczęło się poszukiwanie montowanego na szybie czujnika opłat drogowych – HGS. W 2013 r. biuro HGS … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz