browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Gruzja

Przez Goderdzi do Turcji

Nadszedł dzień pożegnań, więc nie mogłoby się obyć bez chaczapuri adżaruli na śniadanie oraz imeruli na drogę. A propos tej ostatniej, W. przez moment rozważał powrót przez Sarpi, bo wedle prognozy nad Goderdzi miały być burze, ale nasi Gruzini sprawdzili prognozę pogody na swoich smartfonach i zaczęli nas przekonywać, że to bujdy, co najwyżej będą chmury. Uwierzyliśmy. … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Dom rodzinny i winiarnia

Po tych przyjemnościach w końcu dojechaliśmy do centrum wsi Keda, gdzie zrobiliśmy krótki postój. Daro musiała przywitać znajome. W końcu długo tam żyła, chodziła do szkoły i pracowała zanim wyszła za mąż. W. skorzystał z bankomatu (tak, cywilizacja dotarła również na wieś). Za Kedą za GPS miała robić Daro, tam bowiem mieliśmy odbić z głównej drogi. Cóż, nie do końcu … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Most i wodospad Machunceti

Gruziński wielkanocny poniedziałek nazywany jest Dniem Pamięci, w którym rodziny udają się na cmentarz i jedzą przy grobach, mile wspominając zmarłych. Ze względu na kiepską pagodę, Daro w tym roku odpuściła tradycję, za to umówiła się na spotkanie z rodzeństwem i szwagierką w domu rodzinnym w siole Akutsa przy wsi Keda w Dzień Zwycięstwa (w sowieckim wydaniu czyli 9 maja). Potem mieliśmy jechać … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Bazar, plaża i ogród botaniczny

No to jak już się coś zaczęło to trzeba i dokończyć. Postanowiliśmy więc spróbować raz jeszcze zwiedzić Petras Ciche. Po drodze W. postanowił jeszcze wstąpić na batumskie targowisko, by kupić drobne co nieco. Trochę było problemu z dotarciem we właściwe miejsce, bo i targowisko jest wielkie (powierzchniowo) i drogi w pobliżu są jednokierunkowe (drugi kierunek oddzielony płotkiem), bądź nawet i nieprzejezdne … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Park dendrologiczny

Od wtorku miała być ładna pogoda i Daro miała w planach pokazanie nam paru miejsc w okolicy. Cóż, prognozy jak zwykle się mylą – do południa intensywnie lało, a na domiar złego jakiś faraon postanowił zemścić się na W. Jak nie urok, to… wiadomo (przemarsz wojsk). W okolicach 13:00 ciut się przejaśniło, W. też był już w stanie stabilnym, zebraliśmy się … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Sameba

Według prognozy pogody dnia tego lać miało trochę mniej. Daro zaproponowała nam więc podjechanie do „górnej” cerkwi w Batumi. Jest to Katedra Świętej Trójcy (ბათუმის სამების ტაძარი) na mapach Samebą zwana. No i fajnie, W. ustawił na nawigacji punkt docelowy, popatrzył na mapę – fajnie, będzie będzie trochę zakrętów – i pojechaliśmy. Już w okolicy centrum Batumi było widać … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

W Batumi… deszcz

Pogoda bez zmian, cały dzień lało bez przerwy z większą i jeszcze większą intensywnością. Ponadto wszystko było zamknięte – jak to w święta. W końcu była to Niedziela Wielkanocna. Daro, po skończonym poście, rozszalała się kulinarnie. Pizza w stylu gruzińskim(*) na śniadanie? Czemu nie. Potem Daro zaczęła przygotowywać kurczaka szkmeruli, chaczapuri imeruli, mczadi, smażone ziemniaki, surówkę, kolejną pizzę na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Batumi po latach

Jak u Babci W. – ledwo człowiek oko otworzył, już na niego jedzenie czekało. Tym razem było to chaczapuri adżaruli. No dobrze nie tak od razu – zdążyliśmy jeszcze wziąć prysznic i chwilę porozmawiać zanim chaczapuri się upiekło, a że rozmowa była wciągająca to W. był bardzo szczęśliwy – chaczapuri było mocno wypieczone i chrupiące! Wreszcie przyszedł czas na … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Poranek u Daro

Pospaliśmy sobie całkiem miło w wygodnym, choć trochę skrzypiącym łóżku, by obudzić się w sam raz na postne chaczapuri – w końcu był wielki piątek w kalendarzu gruzińskim. Przy okazji porozmawialiśmy i o nasionkach, i o sadzonkach przywiezionych z ostatniego pobytu na Maderze. Ciekawe ile z nich przeżyło i wyrośnie. Przy okazji W. zrobiło się cokolwiek głupio, bo przywiózł Daro nasiona nespery, a tych drzew ma … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

„Przejście/a” graniczne

  W końcu dojechaliśmy do granicy turecko-gruzińskiej w Sarpi. I tutaj, na samym wstępie, turecki pogranicznik kazał Erynii (pasażerce) wysiąść z auta i iść do budynku stanowiącego przejście, i tam przekroczyć granicę. W samochodzie mógł zostać jedynie kierowca. Erynia była mało szczęśliwa bo lało jak z cebra, a przejście zaprojektowane jest tak, by nie rozpieszczać przechodzących, po co komu jakieś daszki. Po wejściu … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Batumi – wśród przyjaciół

  Ani opuszczaliśmy przygnębieni, a przed nami było 300 km drogi do Batumi. Początkowo droga była szeroka i prosta, ale później najpierw zbzikowała nawigacja, a później zaczęły się górki i serpentynki. Erynia zaczęła pełnić funkcję pilota biorąc dane z nawigacji w telefonie (ta działała bez pudła choć jest typu freeware), zresztą Automapa nie zalicza Gruzji do Europy i nie zamierza udostępniać jej na swoich … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

Sanayi Sitesi w Niksar

Poranek w Batumi rozpoczęliśmy od ablucji (wreszcie prysznic z ciepłą wodą), drobnych napraw samochodu i wstępnego pakowania. Można powiedzieć, że słodkie lenistwo wreszcie nas dopadło… przebomblowaliśmy cały dzień, co najwyżej wychodząc na podwórko do samochodu czy powiesić drobne pranko. Na obiad była haszlama – wywar na żeberkach gotowany z kolendrą, szczypiorem, czerwonym pieprzem cebulą z ziemniakami i żeberkiem na talerzu – … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz

Apnia, Wardzia i Jedwabny Szlak

Za Achalkalaki skręciliśmy na płaskowyż, a nim, w miarę przyzwoitą drogą gruntową, dotarliśmy do Apnii w pobliży Wardzii. To pobliże było bardzo ciekawe: 1500 m w poziomie i 500 m w pionie – wzdłuż krętej dróżki około 10 km. W Apnii już czekali na nas znajomi Anny i Artura z kolacją i kwaterą. Rozmowy przy stole ciągnęły się długo, szczególnie że stół był przygotowany na znacznie większą ilość … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Dolna Kartlia nietypowo

Schody zaczęły się już w Tbilisi. Niezapowiedziani, nie znaleźliśmy noclegu w centrum, Na dodatek, chyba inna właścicielka hostelu Zaira doprowadziła Erynię do szału, w bardzo niesympatyczny sposób zabraniając nawet na chwilę zaparkować samochód pod hostelem, byśmy mogli poszukać czegoś w pobliżu. Guesthouse w porządku, właścicielka już NIE – o ile poprzednim razem polecaliśmy ten hostel to teraz… W. utargował pół godziny, … Kontynuuj czytanie »

3 komentarze

Przez południową Gruzję

Rankiem, po pożegnaniu z Gospodyniami, ruszyliśmy w drogę do Achalciche. Z początku droga była asfaltowa o bardzo sympatycznym dla autka standardzie. W. rozglądając się po bokach zobaczyliśmy 2 mosty z XI czy XII w., choć nie do końca te, o które nam chodziło. Jednym z nich był most w Machunceti. W Informacji Turystycznej, w jednej z wiosek „po drodze”, zaopatrzyliśmy się w mapki i folderki o adżarskim interiorze. … Kontynuuj czytanie »

2 komentarze

herbaciane okolice Batumi

Na pierwszy ogień poszło rzecz jasna Batumi. Nie mogliśmy sobie darować wizyty oraz noclegu u Daro i Iriny. Mieliśmy również ochotę na wizytę w polskim barze Reggae w Gonio – niestety zastaliśmy zastawione drzwi i żadnej kartki z informacją o godzinach otwarcia. Dopiero później, dowiedzieliśmy się od Anny z Oblicz Gruzji, że bar zaczyna działalność po południu i działa do wczesnych godzin rannych. Kiedyś … Kontynuuj czytanie »

7 komentarzy

Batumi, Gonio i Ureki

Do Batumi dojechaliśmy około 00:15. Chcieliśmy uprzedzić nasze Gospodynie o porze przyjazdu, ale — wstyd się przyznać — zgubiliśmy numery telefonów. Brama otwarła się z hukiem, ale z domu nikt nawet nie wyjrzał. Dom Gospodyń był otwarty, ale na delikatne pukanie nikt nie reagował. Wymarli czy co? Dobijać się, ani wyrywać ludzi ze snu nie chcieliśmy. Nolens volens, wyjęliśmy poduchy … Kontynuuj czytanie »

1 komentarz

Klasztor i miasto w skałach

Zbliżała się pora powrotu. W planach mieliśmy powrót południem Gruzji, jednak wszyscy zapewniali nas, że dołem od Dawid Garedży do Wardziji „normalnym” samochodem dojechać się nie da. Nasz samochód był bardziej „normalny” od kierowcy, więc jakoś bez większych problemów udało się Erynii ustalić trasę przejazdu. Niewątpliwym punktem podróży, który musiał być zrealizowany, był monaster Dawid Garedża. … Kontynuuj czytanie »

4 komentarze

Signagi

Do Signagi, zwanego Miastem Zakochanych, dotarliśmy wieczorem. W polecanym na forach domu Polaków „Wino i Chleb” nie było już miejsca. Dodzwoniliśmy się tam stojąc na placu Erekle II i rozejrzawszy się dookoła dostrzegliśmy Central Hostel. Tam znaleźliśmy lokum za 25 lari od osoby bez śniadania. Nie dogadaliśmy się bo ponoć śniadanie też oferują, ale nic to, jedliśmy na … Kontynuuj czytanie »

1 komentarz

Gruzińska Droga Wojenna

Rankiem nastąpił ciąg dalszy kontaktów polsko-izraelskich, równie symaptycznych acz w innym składzie. Tym razem na towarzystwo składali się ludzie pochodzący z terenów byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (od Rygi po Ukrainę), którzy jako dzieci wyjechali do Izraela. Między sobą porozumiewali się po rosyjsku. Po śniadaniu ruszyliśmy do Mcchety, dooglądać katedrę Sweti Cchoweli i klasztor Samtawro. Przy samych zabytkach … Kontynuuj czytanie »

Wstaw komentarz