Liwadii, ale tamten wydawał nam się jednak znacznie większy – i chyba lepiej utrzymany. Życiorys Sisi sobie podarujemy, są inni, którzy zrobili to lepiej.
Sam budynek okazał się wielkim rozczarowaniem.
Na zdjęciach wygląda jak milion dolarów, tymczasem w rzeczywistości tylko front prezentuje się jako tako. Tak naprawdę, ten Achilleion z lekka się osypuje, zarówno w środku, jak i z zewnątrz. Do zwiedzania udostępniony jest wyłącznie parter z kaplicą i kilkoma salami zawierającymi umeblowanie i drobiazgi należące niegdyś do cesarzowej i Kaisera. Opisy bardzo lakoniczne, obok często symbol audioprzewodnika, którego oczywiście nikt w kasie nie zaproponował, choć podobno jest w cenie biletu (informacje z innych blogów). Podejrzewamy, że ze względów pandemicznych, bo trzeba byłoby dezynfekować je po każdym kliencie, ale dlaczego nie pomyślano o poszerzeniu opisów? W końcu pandemia już trochę trwa. Wejście na piętro jest zablokowane, tylko personel może tam wchodzić. Dlaczego? Tej informacji nie uzyskaliśmy. Trochę lepsze wrażenie robiły rzeźby, ale i te tylko, które znajdują się w pałacu. Generalnie jednak wyposażenie wnętrz także nie powala na kolana, ale to akurat jest zrozumiałe. Po Kaiserze pałac używany był między innymi jako szpital wojskowy, sierociniec, a nawet kasyno – w nim to był James Bond w filmie „Tylko dla twoich oczu”.
Ogród zgodnie z założeniem podobno schodzi kaskadowo do samego morza, ale nie dane nam było o tym się przekonać, gdyż tylko niewielka część była udostępniona do zwiedzania. Reszta to były chaszcze zastawione panelami z metalowej siatki. Słynne ogrodowe rzeźby, słynnego podobno autorstwa, pokryte paskudną czarną naroślą wzbudzały litość, a nie zachwyty. Marmurowe balustrady i schody, równie brudne co rzeźby, błagały o porządne czyszczenie. Kolumnada z Muzami ordynarnie oddzielona od zwiedzających panelami metalowej siatki. Z całego Achilleionu największe wrażenie zrobił na W. wielki kwitnący fikus. Miał przepiękne, białe, duże, pachnące kwiaty. Cała „atrakcja” za 10€ od osoby – nie warto, ale trzeba.
Zdrzaźnienie dobrze działa na apetyt, zaczęliśmy więc się rozglądać po okolicy i trafiliśmy do „rodzinnej greckiej” tawerny Nikos. Okazuje się, że był to pierwszy dzień jej otwarcia w tym sezonie. Obsługiwały nas dwie blond niewiasty – jedna Angielka, druga Irlandka (wyszło z akcentu, panie się nie wypierały). Zapytałyśmy o Nikosa – był mężem jednej z pań i opuścił ten padół jakieś 5 lat temu zostawiając żonie Angielce syna i starą, pięknie położoną, stylową tawernę. Mimo dość ciekawej „greckości” zaryzykowaliśmy przystawki z Wysp Jońskich, w wykonaniu pań z Wysp Brytyjskich. O ile tzatziki nie dorównało temu z Foros (zbyt świeże i składniki się nie przegryzły), o tyle marynowane w occie ośmiornice i podobnie potraktowane sardynki z rodzynkami były wyśmienite. To ponoć oryginalne przepisy z Korfu, co jest jak najbardziej zrozumiałe – większe połowy należało zachować na czas nieurodzaju, a ocet i oliwa były tu zawsze.
Jadąc w kierunku stolicy znów na drodze natknęliśmy się na Most Kaisera, a raczej na to, co z niego zostało. Otóż szanowny cesarz chciał mieć bezpośrednie przejście z Achilleionu nad morze do statku i w tym celu kazał wybudować przestań połączoną ze ścieżką parkową mostem nad drogą. Niestety most nie przetrwał II wojny światowej – w 1944 roku, w czasie niemieckiej okupacji wyspy jakiś geniusz logistyki z Wermachtu postanowił go (częściowo) wyburzyć, by sprzęt ciężki (armaty) mógł przejechać tą drogą. Tego nawet sam Kaiser nie przewidział.
Nadszedł czas na sztandarowe atrakcje Korfu. Zaczęliśmy od Achilleionu, pałacu wybudowanego dla cesarzowej Sisi, zakochanej w wyspie. Po jej śmierci kupił go ostatni niemiecki cesarz i król Prus Wilhelm II Hohenzollern. Cesarzowa Sisi, budując pałac, usiłowała ukoić ból po stracie jedynego syna Rudolfa. Możliwe, że chciała go widzieć jako Achillesa, w starożytnej Grecji, umieszczając wiele rzeźb Achillesa, bogiń i bohaterów w ogrodach i w budynku zbudowanym w stylu pompejańskim, a mającym wyglądać jak dom feacki z Odyssei. Podobne założenia miał i pałac w krymskiej Achilleion
Wpisany pod 2021, Gr. Macedonia Śr., Grecja, muzea, pałace, W. Jońskie Korfu
Brak komentarzy do Achilleion
Brak komentarzy do Achilleion
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- w. - Będzin – kirkut i zamek
- Erynia - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- w. - Perge i Antalya
- Pudelek - Perge i Antalya
- Erynia - Kozie sery i lenistwo
- w. - Kozie sery i lenistwo
- Pudelek - Kozie sery i lenistwo
- W. - Trzy winnice i wioska
- Mariusz Maślanka - Trzy winnice i wioska
- Erynia - Brno – spacer
- Asia - Brno – spacer
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
- Klasztor i ciastka
- Muzeum i kościół São Pedro
- Blandy’s Wine Lodge
- Spacer… i owocki
- Spacer po Funchal
starsze w archiwum