Pogoda jak marzenie, trochę słońca, trochę niezbyt groźnych chmurek, aż wstyd byłoby nie skorzystać, szczególnie że przyjaciel W. z dawnej pracy zapraszał do siebie do Bystrej Podhalańskiej. Zaproponowaliśmy wspólny wypad koledze M., on w zamian podrzucił nam ciekawe miejsca do obejrzenia po drodze.
Na pierwszy ogień (oby nie rzeczywisty!) poszedł Dwór w Stryszowie. Ma on co prawda udokumentowaną czterystuletnią historię, ale dzisiejszą formę przyjął w XVIII w. Obecnie, będąc oddziałem Zamku Królewskiego na Wawelu, przedstawia chętnym do obejrzenia, wnętrza typowego dworu z XIX w. To na piętrze, a na parterze można obejrzeć wystawy okresowe – nam przypadły w udziale „Warstwy pamięci”, ze zdjęciami i opisami rodzinnymi. Pokazane wyposażenie było proste i stonowane, czego można się było spodziewać po „typowym” dworze polskim. Dodatkami, bardzo interesującymi od strony detali, były ciekawie malowane sufity (w paru pomieszczeniach) i fragmenty fresku na jednej ze ścian.
To we wnętrzach, ale Dwór, jak to dwór, miał jeszcze i obejście. Z dawnych włości, w ogrodzonych terenach pozostały tylko: stodoła (zamknięta), piwniczka (mikro, służąca za ogrodniczy składzik) i uroczy park ze starodrzewem i ogólnodostępnymi leżakami – cudo. Aż zazdrościmy pracownicom muzeum takiej pracy (co do płacy nie będziemy się wypowiadać).
Parę kilometrów dalej, w Lachowicach, zderzyliśmy się z czymś prawie niemożliwym – kościołem otwartym poza mszą. Planowaliśmy co prawda jego zwiedzanie, ale nastawialiśmy się raczej na typowe oglądanie zewnętrza. A tutaj niespodzianka. Na dodatek wnętrza pięknie utrzymane – zabytek był laureatem konkursu generalnego konserwatora zabytków „Zabytek zadbany 2004” (tabliczka jest, konkurs i laureatów trudno jest jednak znaleźć, a na stronie muzeum podany jest rok 2003) – i chociaż nie udało mu się dostać na listę UNESCO to trzeba przyznać, że nie osiadł na laurach i nadal kościół jest zadbany. A jest o co dbać. Całe ściany i sufity pokryte są malowidłami – przy czym nie są nimi przeładowane. Ołtarz główny i boczne ciepło ze sobą współgrają, a i podcienia też mają swój urok.
Po Dworze i Kościele przyszła kolej na Wieś. I to w dwóch odsłonach. Pierwsza, orawska to Muzeum – Orawski Park Etnograficzny. Skansen jest stosunkowo duży (12ha), czysty, ładny i cacany, ale jakoś brak nam tu było jakiejś duszy, jakiegoś życia. Niby wszystko było: i chałupy (wiele niestety zamknięte), i wyposażenie obejść, i ule, i nawet kościół z obejściami (oczywiście zamknięty), ale wszystko bardziej muzealne niż skansenowe – tutaj by się i nazwa zgadzała. Trzeba jednak przyznać, że przyjemności spaceru po terenie skansenu nie można przecenić. Drobnym dysonansem było jednak bardzo dużo drzew wyglądających na obumarłe i wyschnięte – mamy nadzieję, że nie są martwe tylko później zaczynają wegetację. Mimo to można było tam wypocząć i odetchnąć.
Druga odsłona jeszcze lepiej pozwoliła oddychać pełną piersią i nosem. Skansen w Sidzinie jest mniejszy, ale bardziej klimatyczny i może przez usytuowanie pełen zapachów wiosny. Ma też działający młyn wodny, który na życzenie zwiedzających bywa uruchamiany. Oprócz pierwotnego zastosowania, koło wodne przez pewien czas napędzało generator prądu na miejscowe potrzeby. Oczywiście skansen ma również wiejskie chałupy, przy czym tutaj wyposażenie nie jest „za kratkami”. Jest też i życie. Nas dopadło w postaci kota. Według P.Jadwigi – która nas oprowadzała – przychodzą tutaj kocić się kotki, a później zostawiają młode ludziom na wychowanie. Sama p.Jadwiga ma już dwójkę z zeszłego roku, a w tym roku pojawiły się kolejne. Jeden z kotów ujawnił się światu wychodząc nie wiadomo skąd i z pełnym zaufaniem lgnął do ludzi. Do nas przylgnął skutecznie i razem z nami wstąpił do Bystrej – gdzie w miłym towarzystwie spędziliśmy urocze popołudnie w przepięknie odnowionym starym, stylowym domu zaprzyjaźnionej rodziny.
Kot w skansenie i inne
Wpisany pod 2022, Małopolska, Polska, skanseny, świątynie, Żywiecczyzna
2 komentarze do Kot w skansenie i inne
2 komentarze do Kot w skansenie i inne
2 odpowiedzi na Kot w skansenie i inne
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.
Szukaj
Kategorie
Lata
…komentarze.
- Erynia - Alvernia Planet
- Alicja - Alvernia Planet
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Pudelek - Wilamowice i Stara Wieś
- Erynia - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Krystyna - Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- w. - Wilamowice i Stara Wieś
- Alicja - Wilamowice i Stara Wieś
- w. - Muzeum Wilamowskie
- Pudelek - Muzeum Wilamowskie
- Erynia - Muzeum Wilamowskie
- w. - Muzeum Wilamowskie
Galeria albumów
ogólne…
RODO
Przydasie
-
Nasze miejsca:
- Lublin wieczorem
- Alvernia Planet
- Muzeum pożarnictwa w Alwerni
- Wilamowice i Stara Wieś
- Muzeum Wilamowskie
- Alanya
- Altınbeşik i dwie wioski
- W górach Taurus
- Perge i Antalya
- Aspendos i Sillyon
- Side
- Wielkie żarcie
- Sanktuaria i kolej
- Dwa kościerskie muzea
- Płotowo i Lipusz
- Kozie sery i lenistwo
- Do Parszczenicy
- Brno – kości i piwo
- Špilberk
- Brno – muzeum i katedra
- Brno – spacer
- Do Brna
- Urodzinowa niespodzianka
- Winiarnia Begala
- Winiarnia Hornik
- Wisząca kładka i Zamek
- Winiarnia Macik
- Malá Tŕňa II
- Będzin – miasto i Żydzi
- Będzin – nerka i pałac
- Będzin – kirkut i zamek
- Dolní Kounice [2] i Veveří
- Dolní Kounice [1]
- Velké Pavlovice [3]
- Velké Pavlovice [2]
- Velké Pavlovice [1]
- Safranbolu i Hadrianopolis
- Divriği
- Karahan Tepe i Göbekli Tepe
- Herbata i Dara
- Most w Malabadi i Zerzevan Kalesi
- Koty i Ahtamar
- Van – muzeum i twierdza
- Pałac Ishaka Paszy i wodospad
- Śniadanie z kotem… i Kars
- Ardahan, Kars i Katerina
- Przez Goderdzi do Turcji
- Dom rodzinny i winiarnia
- Most i wodospad Machunceti
- Bazar, plaża i ogród botaniczny
- Park dendrologiczny
- Sameba
- W Batumi… deszcz
- Batumi po latach
- Poranek u Daro
- „Przejście/a” graniczne
- Do Sarpi, po latach
- Marina i dwa muzea
- Fort i muzeum fotografii
- Monte i dwa ogrody
starsze w archiwum
Takimi kotami można by podreperować budżet skansenu, gdyby je sprzedawać jako niby rasowe 😛
No niby można by sprzedawać koty, ale według mnie jest to w jakiś sposób handel niegodny.
Kolejna, przyjemna do czytania relacja.
A na dodatek z kotem! 😉
Dziękujemy za współudział w uroczej sobocie.