browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Urodzinowa niespodzianka

Jak zwykle w lecie zdarzyły się urodziny Erynii. W. długo myślał czym by tym razem zaskoczyć solenizantkę. I wymyślił.
do albumu zdjęć

Wisła Skolnity

Mimo paru problemów technicznych związanych z firmami koniecznymi do realizacji tego pomysłu udało się mniej więcej zgrać terminy i parę dni po urodzinach zapakował nieświadomą, i trochę wystraszoną Erynię, do samochodu i pojechaliśmy do Wisły. Wyjechaliśmy na tyle wcześniej by, przed umówiona godziną, mimo korków przed samym miastem, i dotrzeć do Wisły, i zjeść obiad, i przejść się po deptaku w okolicy rynku. Zmamiony reklamą największej siekiery świata W. pojechać jeszcze zdążył na wzgórze Skolnity. Jest tam usytuowana górna stacja kolejki krzesełkowej startującej z centrum Wisły i wszystkie tego konsekwencje. Ludzi nie było jeszcze zbyt dużo, ale już prowadzona była budowa czegoś wielkiego z drewna (wieży widokowej?) a obok stacji była już arena na której przygrywała do tańca kapela „country”. A obok stał, „wbity” w ersatz drewna, ersatz siekiery – zrobiony z blachy. W. zaczął tłumaczyć, że przyjechał tu tylko po to by to sprawdzić (dobra, dobra) i… żeby obejrzeć alpaki. Alpaki były dwie, rzeczywiste, żywe i ogolone – w końcu było znacznie cieplej niż w ich naturalnym środowisku.
do albumu zdjęć

Wisła - miasto


Po zjechaniu z górki zaparkowaliśmy pod Starą Karczmą (parking 10zł/2h) i rzuciliśmy się na gęsie udka w wiśniowym sosie – wyśmienite. Po zaspokojeniu głodu postanowiliśmy przejść się w okolice rynku. I zaczęły się schody – oboje nie lubimy tłoku i hałasu, a tu, na rynku, grała głośno kolejna kapela „country” i tłum był wokół przedni.
do albumu zdjęć

Wisła - galeria

Przeszliśmy więc jedynie do galerii rzeźby Janosik Art Grzegorza Michałka. Na ogrodzonym terenie, z otwartymi bramami, stały rzeźby wszelakie, głównie drewniane. Artysty nie było. Pochodziliśmy, popatrzyliśmy i ruszyliśmy z powrotem w kierunku rynku. A tam już zebrał się tłum z powodu jakiejś atrakcji na ogrodzonym terenie. W Wiśle był organizowany XX Wiślaczek Country, więc zapewne część zespołów, i imprez, wyszła poza amfiteatr. Tłum był znacząco za duży jak na naszą wytrzymałość ruszyliśmy więc, mrucząc „trzeba tu będzie wrócić po sezonie”, do miejsca z którego miała się rozpocząć główna atrakcja tego dnia – prezent urodzinowy Erynii. A prezentem była godzinna jazda Off Road po tutejszych górach prowadzona przez Zibi Adventure (strona niedostępna).

Off-Road Erynii


Żeby było śmieszniej, instruktor nie pozwolił Erynii zmienić ustawień lusterek bocznych ani wstecznych, fotel był ustawiony tak nisko, że czasami nie widziała przed sobą drogi, a na dodatek pierwszy raz prowadziła samochód z automatyczną skrzynią biegów. Instruktor pokładał w niej jednak duże zaufanie, dużo większe niż ona sama do swoich umiejętności, nawet gdy usłyszał, że od ponad pół roku nie prowadziła samochodu (no nie, 3 miesiące wcześniej przejechała parę kilometrów po Chrzanowie). W. wierzył w jej umiejętności jeszcze bardziej i się nie zawiódł. Co prawda parę razy usłyszał, że go zabije, ale słyszał to już nie raz, a ogień radości w jej oczach wart jest tego ryzyka.
poprzedni
następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.