browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Alvernia Planet

Kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym mieszkamy, od dobrych dwudziestu lat (W. od początku ich powstawiania w 2000 r.) rzucała nam się w oczy przy autostradzie A4 grupa białych kopuł
Kopuły w 2012 r.

Kopuły w 2012 r.

o futurystycznym wyglądzie, połączonych szklanymi łącznikami. Na początku miały one obiegową nazwę „kopuł RMF-u”, choć radio RMF nigdy się tu nie wprowadziło. W wielkim skrócie, dawny właściciel RMF-u, Stanisław Tyczyński, faktycznie umyślił sobie w tym miejscu siedzibę radia, i nawet zaczął ją budować, ale radio pozostało w Krakowie, a zamiast tego powstało Alvernia Studios – pierwsza prywatna wytwórnia filmowa w Polsce. Po kilkunastu latach, w 2017 r., studio zmieniło właściciela i nazwę: powstała Alvernia Planet, mająca być nie tylko studiem filmowym, ale i zaczątkiem parku rozrywki i edukacji. Na razie z parkiem cieniutko, ale studia można zwiedzać, i odbywają się tutaj (ponoć) zajęcia edukacyjne dla szkół.

Dygresja:

A tak w ogóle to coś tutaj w tym „biznesie” jest namieszane:
⇒ strona Alvernia Studios co prawda istnieje, chociaż wygląda na od lat nieaktualizowaną. Istnieje nawet wpis Alvernia Studios w Wikipedii,
ale:
⇒ „Sąd Rejonowy dla Miasta St. Warszawy” nie zarejestrował w KRS numeru 0000095336;
za to
⇒ pod numerem KRS 0000095336 można znaleźć zlikwidowaną firmę: Gremi Park sp. z o.o.
⇒ w internecie też trudno znaleźć informacje o bieżących działaniach firmy na niwie filmowej – chociaż ponoć coś się kręci.

Mimo tych niejasności, udało nam się skorzystać z oferty sprzedawanej pod marką Alvernia Planet.
do albumu zdjęć

Alvernia Planet


Wbrew nazwie, studia nie znajdują się w Alwerni, a w sąsiednim Nieporazie. Niemniej, zjeżdża się z autostrady na tym samym węźle Rudno, tylko potem zaczynają się schody. Po przejechaniu nad autostradą mamy kolejnych parę zjazdów, z których dopiero ostatni opisany jest malutką strzałką kierującą w oczekiwanym kierunku. Droga wiodąca od tego skrzyżowania do bramy wygląda na nieremontowaną od wielu lat. Mimo tego oznakowania zdążyliśmy w ostatniej chwili. Odhaczono nasze nazwiska przy bramie wjazdowej i przy recepcji, i mogliśmy już dołączyć do sporej grupy zwiedzających. O ile na zewnątrz kompleks wygląda (zwłaszcza zimą) jak grupa przerośniętych igloo, o tyle wnętrza przypominają bazę kosmitów. Nic dziwnego – w końcu są inspirowane twórczością Hansa Rudolfa Gigera i scenografią Obcego.
ściana reżysersko-aktorska

ściana reżysersko-aktorska

Na wstępie usłyszeliśmy o aktorach i reżyserach, którzy odwiedzili studio i ruszyliśmy do kolejnych kopuł. W wielkiej, z pogłosem znacząco słyszalnym, w której niestety nie było już największego na świecie „blue screenu”, który spalił się w 2021 r., prelegentka opisała nam mnogość profesji uczestniczących w produkcji filmów – od reżysera po kucharza (i ochroniarzy). Obejrzeliśmy tam również garderobę aktorską, gdzie poza oczekiwanym standardem (stół, krzesło, dobrze oświetlone lustro do charakteryzacji, kanapa) znalazły się umywalki oraz prysznic. Toalety tam nie było, ale obejrzeliśmy jedynie garderobę na parterze – górnych garderób nie oglądała nawet przewodniczka. W kolejnych kopułach przybliżyliśmy sobie szczegóły produkcji filmów. Obejrzeliśmy fragmenty scenografii różnych produkcji filmowych, można też było potrzymać sfabrykowane rekwizyty (na przykład: młot z drewna, szynę kolejową z plastiku, czy książki „fasadowe”). W kopule „dźwiękowej” (służącej do nagrywania dźwięków) obejrzeliśmy i rozebraliśmy na kawałki końcową scenę filmu Jerzego Skolimowskiego „11 minut”, odgadując jak wyglądają efekty specjalne, i jak były one tworzone w studio na blue screenie. Pokazano nam również, na nas samych, jak działa blue screen, przenosząc nas pod piramidy lub na zewnątrz kopuł. W następnym obejrzeliśmy konsolę post produkcji dźwiękowej (długa, jak oni to ogarniają?), obejrzeliśmy bajkę animowaną i przeanalizowaliśmy, przy pomocy specjalisty, jej warstwę dźwiękową. Tu pierwszy raz usłyszeliśmy o studiu „folejowym” (foley studio) zajmującym się imitacją dźwięków. Swą nazwę sposób przygotowania dźwięków przyjął od nazwiska amerykańskiego dźwiękowca Jacka Foleya. W. oczywiście musiał się dowiedzieć czy istnieją bazy tych dźwięków – istnieją – ale każdy „folejowiec” lubi mieć własną bazę dźwięków!
Po ponad dwugodzinnym zwiedzaniu wnętrz, w pół godziny, obeszliśmy studio od zewnątrz, starając się złapać resztki promieni słońca odbitych od kopuł – niespecjalnie nam się to udało.
poprzedni

2 odpowiedzi na Alvernia Planet

  1. Alicja

    Przemierzam tę trasę niemal co roku i zawsze sobie obiecuję, że trzeba wstąpić. I mijam mimo… Następnym razem!

    • Erynia

      Alicjo,
      Też tak mieliśmy, ale zawsze było coś pilniejszego. Bilety kupuje się przez internet na konkretny dzień. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.