browser icon
Używasz niezabezpieczonej wersji przeglądarki internetowej . Należy zaktualizować przeglądarkę!
Korzystanie z przestarzałej przeglądarki sprawia, że komputer nie jest zabezpieczony. Proszę zaktualizować przeglądarkę lub zainstaluj nowszą przeglądarkę.

Dworek, muzeum i piwo

Kawałek za starym kirkutem był odnowiony, dworek Wincentego Pola
do albumu zdjęć

Dworek Wincentego Pola

dziewiętnastowiecznego poety, geografa, krajoznawcy. Ze wstydem przyznajemy, że postać ta funkcjonowała, na obrzeżach naszej świadomości, wyłącznie z nazwiska. Postanowiliśmy więc odświeżyć swoją wiedzę. Co ciekawe, encyklopedia przedstawia go jako syna Francuzki i Niemca o  nazwisku Pohl, tymczasem muzealne drzewo genealogiczne wskazuje na ojca Austriaka o nazwisku Poll (Pohl zmienił nazwisko na Poll po otrzymaniu szlachectwa galicyjskiego, a pracował w administracji austriackiej).
Wincenty Pol

Wincenty Pol

Niezły rozjazd. Spolonizowany syn poprzestał na nazwisku Pol. Wracając do dworku, został on kupiony przez rodziców poety, jako domek letniskowy, został również przeniesiony z innego miejsca do obecnej lokalizacji, a poeta tak naprawdę nigdy w nim nie mieszkał. Lata temu pojawił się kolejny odjazdowy pomysł – by w okolicach Dworku zorganizować Skansen Wsi Lubelskiej (ciekawe jak – miejsca tam jak na lekarstwo). Później zastanawiano się czy by nie przenieść Dworku do utworzonego na obrzeżach miasta (skansenu) Muzeum Wsi Lubelskiej. W obu przypadkach poprzestano na pomyśle. I dobrze, chociaż mamy wrażenie, że Dworek odwiedza niewielu turystów. A trzeba przyznać, że Dworek jest bardzo ładnie wyposażony, bo chociaż pamiątek rodzinnych pozostało niewiele, to dworek wypełniają meble i obrazy „z epoki”, zgarnięte z magazynów muzealnych Zamku.
Po wizycie w Dworku wróciliśmy do hotelu Ilan oddać klucze i dowiedzieć się czy załapiemy się dzisiaj na wizytę w synagodze. Niestety, trafiliśmy na szabas, a synagoga obstawiona była żydowskimi grupami modlitewnymi. Może uda nam się odwiedzić ją jutro.
do albumu zdjęć

Archikatedra


Po części żydowskiej wróciliśmy do centrum miasta dooglądać to czego wczoraj nie zobaczyliśmy. Zachwyciło nas wnętrze Archikatedry św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Jest to chyba jeden z piękniejszych kościołów jakie kiedykolwiek oglądaliśmy. A trochę już ich widzieliśmy.
Rzut beretem od kościoła było Muzeum Historii Miasta, mieszczące się w wieży Bramy Krakowskiej. Tu każde piętro odkrywało kolejną epokę w historii miasta, skończywszy na czasach świeżo powojennych.
do albumu zdjęć

Muzeum Historii Miasta


Pokrzepieni kulturalnie wróciliśmy na Rynek, by w Perliczce spożyć zupę rakową oraz… perliczkę. Tego smaczku nie mogliśmy sobie odmówić!
Wieczór spędziliśmy „U Fotografa” z Irkiem, z Lublina, poznanym wirtualnie dzięki (oficjalnie) zamkniętemu już blogowi „Gotuj się!”, na wspólnej degustacji craftowych piw.
{Opis piw z degustacji}
Przy okazji, Irek chętnie dzielił się smaczkami w stylu historii zaprzeszłych (kiosk wodny przy dawnej ul. Szerokiej, postawiony w miejscu zakończenia wodociągów, a służący za dystrybutor wody pitnej dla mieszkańców do których instalacja wodociągowa nie docierała (wiadro wody za 6 groszy) jak również współczesnych (kamienica Palikota zajęta przez komornika).
Irek, serdecznie dziękujemy za rady, towarzystwo i mamy nadzieję na kolejne spotkania.
poprzedni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.